
Wielkie zamieszanie dziś w podmiejskim parku,
wkrótce się rozpocznie kwiatowy festiwal.
Organizatorka, jak każdego roku,
zielonym dywanem już ziemię przykrywa.
Włącza jupitery, sprawdza nagłośnienie,
podwieszonym chmurom dodaje błękitu,
ustala kolejność prezentacji wdzięków,
by każdy z osobna swą barwą zachwycił.
Na prowadzącego wybrała pierwiosnka,
bo konferansjerka to jego profesja.
W tym roku przebiśnieg pracy tej nie dostał,
razem ze śnieżyczką gości gdzieś na kresach.
Dumny z siebie narcyz przegląda się w lustrze,
tulipan namiętnie przytula żonkila,
w kącie tamaryszek zabawia forsycję,
krokus za krokusem biegnie gdzieś co chwila.
Wyniosła magnolia stoi z boku sama,
migdałowiec smutno spogląda w jej stronę,
ale nieprzystępna nie chce z nim rozmawiać,
przecież z takim wzrostem nie pasuje do niej.
Najbardziej wesoła jest grupa szafirków,
razem z hiacyntami tworzą kolor tęczy.
Tyle tu radości, figli i wybryków,
od mocy zapachów, aż się w głowie kręci.
Warto się oderwać od zgiełku i spalin,
zostawić zadania i do parku ruszyć,
podarować oczom feerię kolorów,
poczuć zapach wiosny, oczarować duszę.
kwiecień 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz