wtorek, 15 grudnia 2015
środa, 2 grudnia 2015
wtorek, 1 grudnia 2015
POWITANIE ZIMY
Powitanie zimy już za nami.
Tak fajnie się złożyło, że witaliśmy ją w Szwajcarii w okolicach Appenzell i St.Gallen.
Gościna w małym domku na wzgórzu, z pięknym widokiem na okolicę Urnasch, wędrówka po zaśnieżonych szlakach, a w drodze powrotnej szybkie zwiedzanie Appenzell i St.Gallen.
Wszędzie widać już przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia.
Na jednej z witryn sklepowych spotkałam mojego zajączka ;)
Na jednej z witryn sklepowych spotkałam mojego zajączka ;)
wtorek, 20 października 2015
wtorek, 13 października 2015
sobota, 29 sierpnia 2015
TINTAGEL
Nie mieliśmy szczęścia do słonecznej pogody, ale nie daliśmy się zwieść angielskiej szarzyźnie i mimo deszczu wycieczka się odbyła. Tym razem zachodnie wybrzeże Kornwalii, miejscowość Tintagel z ruinami starego zamku, gdzie, jak podają legendy, wychowywał się król Artur pod okiem czarnoksiężnika Merlina. Piękne, magiczne miejsce. Gdyby nie deszcz i silny wiatr, spędzilibyśmy tu więcej czasu, ładniejsze byłyby kolory na zdjęciach, ale to co zobaczyły oczy, powinno na dłużej zapisać się w pamięci, a i większa będzie ochota, by jeszcze tu kiedyś powrócić.
czwartek, 13 sierpnia 2015
sobota, 8 sierpnia 2015
środa, 10 czerwca 2015
DZIAŁO SIĘ... I DZIEJE
Działo się, działo, chociaż głucho było w blogowych wpisach. Jakoś ostatnio przybladła moja przyjaźń z komputerem, coś mnie rozleniwiło w pisaniu, nie znaczy to jednak, że nic nie robię. Może więcej się ruszam, więcej wyjeżdżam, coś rękodzielę. W efekcie mniej wolnych chwil marnotrawię.
Czas leci jak szalony, od ostatniego postu minęło trochę czasu, ale też wiele się wydarzyło:
1. Znowu udało się zakończyć sezon narciarski wiosennym wyjazdem w Alpy.
2. Nazbierałam trochę mniszkowego kwiecia i wśród zimowych zapasów znalazło się kilka słoiczków z aromatycznym syropem i kilka ze smacznym miodkiem.
3. Wyciągnęłam rower i po pracy zaliczam kolejne ścieżki rowerowe. Szczególnie upodobałam sobie te nad Odrą.
4. Przy okazji wycieczek rowerowych nazbierałam kwiatów bzu czarnego na syrop i na nalewkę. Syrop już w słoiczkach, a nalewka, na razie mętna, klaruje się w słoju i przegryza z procentami i z korzeniem arcydzięgla.
Teraz czekam na kwitnienie lipy. Już mam upatrzone drzewa, których nisko zwisające gałęzie ułatwią mi zbiory kwiatków na 'lipóweczkę'.
5. Dzieje się też w mojej domowej szwalni. Mam nareszcie wzór skrzata Pixie!!! :)
Nie mogę się nacieszyć towarzystwem tych wesołych stworków wychodzących spod mojej igły.
6. W międzyczasie nadarzyła się okazja wyjazdu nad morze. Chociaż to tylko kilka dni, chociaż nie do końca wypoczynkowych, ale udało się w pełni wykorzystać czas pobytu. Pogoda też dopisała :)
7. Małemu Jasiowi uszyłam komplecik pasiastych przytulaków.
8. No i wiele zaplanowałam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)