niedziela, 26 stycznia 2014

NA ŚNIEGU









Żeby nacieszyć oczy zimowymi widokami trzeba było wyruszyć w Karkonosze. Mróz zadbał o zimowy wygląd drzew, skrzypienie śniegu pod butami, skrzące się w słońcu drobinki, sopelki wiszące tu i tam... Bajecznie!
Po raz pierwszy dałam się dopiąć do biegówek i wszystko szło całkiem dobrze dopóki była prosta droga, dopóki nie trzeba było zjeżdżać z najmniejszej górki. Pierwszy bolesny upadek, z obiciem kości ogonowej, spiął mnie na tyle skutecznie, że przyjemność prysła, jak mydlana bańka i na drugi dzień wolałam już spacerować z kijkami. Jak wykuruję obolały zadek, może jeszcze kiedyś spróbuję, ale póki co, wolę narty zjazdowe, z którymi dorobiłam się dużo lepszego porozumienia.

czwartek, 23 stycznia 2014

CZY CZUJESZ MIĘTĘ?



W odpowiedzi na pytanie z blogu Collage Caffe powstały dwa małe tagi o miętowym zapachu.

niedziela, 19 stycznia 2014

NIEDZIELA NA ŚNIEŻNIKU












Było wietrznie i mgliście, śniegu jak na lekarstwo, ale nie padało, dzięki czemu wędrówka się nam udała.
Trochę zmęczeni, ale zadowoleni, bo po całotygodniowym siedzeniu, taki ruch z wdychaniem zapachów lasu jest nie lada gratką dla mieszczuchów.

sobota, 18 stycznia 2014

ZIMA


To kartka, która powstała na Urodziny w Craft Szafie
Są kwiaty pomalowane białą farbą, tuszem do pieczątek ciapnięto przemrożoną jarzębinę, sznurki imitują  trawy, skrzydlate są na niebie (to fruwające ptaki), wszystko w tonacji zimowej, a więc nie mogło zabraknąć niebieskiego, całość podstemplowana liściem i za tę podpowiedź dziękuję Siwce.

czwartek, 2 stycznia 2014

DRZEWNE LOSY



Okoliczne buki buczą już od rana,
że się ważą losy parku i drzew w lesie,
mają dzisiaj na zebraniu zdecydować,
kto zostanie, kto niedługo się wyniesie.

Klon spokojny, bo się poddał klonowaniu,
wiąz zawiązał komitywę ze szkutnikiem
- już na wiosnę chciałby zbratać się z morzami,
mocząc słoje w ciepłej wodzie pod równikiem.

Dąb wydębił zapewnienie u stolarza,
że nie trafi w kształcie skrzyni do Charona
- taka przyszłość go zasmuca i przeraża –
marzy mu się dobre miejsce na salonach.

Stara lipa bardzo lipnie dziś wygląda,
bo przez graba ograbiona z resztek złudzeń,
już nie wierzy, że ją będą gdzieś oglądać,
w formie świątka rzeźbionego ostrym dłutem.

Cis wycisnął z szarej kory łzy rozpaczy,
słysząc z boku o wycince zagajnika,
sam chroniony, ale szkoda mu przyjaciół,
tych, z którymi dbał o sarny u paśnika.

Wszystkie drzewa drżą o swoją własną skórę
żadne nie chce się zamienić w szary popiół,
skoro muszą las opuścić, to nie w wiórach,
a w przedmiotach, chcą nacieszyć ludzkie oczy.