Znowu pan ucieka, panie S,
zaciera ślady, jak lew, który wyczuwa myśliwego.
Zmienia pan drogi, wycina trawę i drzewa,
by miejsca uczynić nierozpoznawalnymi.
Chcę by pan wiedział, że nikt pana nie goni.
To tylko oddech minionego na plecach,
stukot pana własnych butów.
środa, 1 grudnia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)