środa, 18 czerwca 2014

WEEKEND Z WIOSŁAMI















Po siedzącej pracy szyciowej w końcu trochę ruchu tak bardzo potrzebnego dla poprawy kondycji fizycznej. Wybraliśmy się do Szwecji koło Wałcza, skąd przez trzy dni realizowaliśmy różne warianty spływu rzeką Piławą. Żeby nie zmieniać miejsca naszych noclegów, żeby uniknąć zwijania i ponownego rozbijania namiotów, bardzo pomocne było wspieranie nas lawetą, na którą ładowano kajaki. Jak startowaliśmy w Szwecji, samochód zabierał nas i nasze kajaki po spływie i przywoził na miejsce biwakowania, natomiast, jak spływ chcieliśmy zakończyć w Szwecji, przewózka odbywała się wcześniej i oczywiście trafialiśmy w miejsce, skąd przez kilka godzin płynęło się do celu z nurtem rzeki.
Szalu pogodowego nie było i jak na spływ i nocowanie w namiotach, mogło być trochę cieplej. Ratowało nas ognisko i rozgrzewające specyfiki ziołowo-owocowe przywiezione z domu. W każdym razie wszyscy wrócili do domu zdrowi.
Piława przepływa przez rezerwat przyrody, nie brakowało więc zawalidróg i niejednokrotnie wpłynięcie  w przestrzeń niezbyt szeroką, wolną od pni i konarów powalonych drzew, było nie lada wyczynem. W trakcie trzech dni spływu, dwie z trzech naszych osad zaliczyły wywrotki. Na pocieszenie uznaliśmy, że przynajmniej była okazja na test szczelności worków i pojemników załadowanych na kajak, a że ten akurat wypadł pomyślnie, więc nie ma tego złego...
Okolica piękna, komarów nie było, właściciel gospodarstwa agroturystycznego otwarty na wsparcie, a co najważniejsze, odpowiednio do tego przygotowany. 
Fajnie było!

FELICJA I FELIKS