niedziela, 13 listopada 2011

KNIAŹ IGOR

fot. Barbara Zielińska-Mordarska/RMF FM


12 listopada 2011, Hala Stulecia we Wrocławiu
"KNIAŹ IGOR" - Opera Aleksandra Borodina
Kierownictwo muzyczne: Ewa Michnik
Reżyseria: Laco Adamik

Na spektakl zjeżdżają ludzie z odległych zakątków kraju, nie wypadało więc nie być, mając taką możliwość pod nosem. Zachęcał również fakt ponownego kontaktu z pełną ekspresji muzyką rosyjską, którą bardzo lubię i do której mam ostatnio szczęście.
Aleksander Borodin tworzył tę operę 18 lat, a że działo się to w przerwach jego naukowej pracy w dziedzinie chemii - był profesorem zwyczajnym w Katedrze Chemii Akademii Medycznej w Petersburgu - nie zdołał jej ukończyć przed swoją nagłą śmiercią. Zajął się tym jego muzyczny przyjaciel Nikołaj Rimski-Korsakow, korzystając z pomocy młodego kompozytora Aleksandra Głazunowa.

Obejrzany "Kniaź Igor", to piękna muzyka w wykonaniu orkiestry, urzekające arie solistów, śpiewy ponad 100-osobowego chóru, barwne stroje na tle pięknej dekoracji, przemarsz przez scenę osiodłanych koni oraz niezapomniane tańce połowieckie. To właśnie ta część opery, której akcja działa się w obozie Połowców, zrobiła na mnie największe wrażenie.

środa, 2 listopada 2011

ZADUSZKI




jeszcze żyję

zimnieją zadumane kamienie
nie kropione już nawet potem świec
(cóż postęp taki i świece zamknięto w szkle)
milczę
pochylam pamięć wpatrzoną
w głąb czarnego marmuru

w granitowym wnętrzu nie słychać bijącego serca
niczyje myśli tam mieszkają
płoszę je żalem czytanym ze złotych liter

niewidzącymi oczyma Anioł
wpatruje się w puste niebo
wiatr chłodnym głaskaniem
przypomina mi że jeszcze
żyję

Marek Dunat, Szczyrk 3.11.2006

* * *

Jutro minie 5 lat od napisania tego wiersza przez Marka Dunata i opublikowania go na portalu poezja.org. Dzisiaj znalazłam ten zapis wśród różnych wierszy różnych autorów, które kiedyś zatrzymały mnie na dłużej i które wydrukowałam, żeby słowa ocalić od zapomnienia.
Marek Dunat już nie żyje. Zmarł kilka lat temu, w wierszach zostawiając cząstkę siebie.
Jeszcze żyjesz, Marku, w naszych wspomnieniach.