a w atłasach i koronkach,
ze świętym obrazkiem w kieszeni,
spod niedomkniętych powiek,
liczył przybyłych na ostatnie spotkanie.
Ręce, niczym pergamin z zapisami życia,
teraz splecione, jak do modlitwy,
już niebawem będą ściskać ojca i brata,
obejmą matkę nakrywającą do stołu.
Cisza, zapach świec i igliwia,
i czyjś szept dochodzący z boku
- Bardzo ładnie wygląda.