Było wietrznie i mgliście, śniegu jak na lekarstwo, ale nie padało, dzięki czemu wędrówka się nam udała.
Trochę zmęczeni, ale zadowoleni, bo po całotygodniowym siedzeniu, taki ruch z wdychaniem zapachów lasu jest nie lada gratką dla mieszczuchów.
zaobserwowane, wymyślone, stworzone
Lubie takie wycieczki, na Sniezniku nie bylam...a z Wroclawia pewnie macie blisko. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWiem, Grażynko, że lubisz wycieczki, z przyjemnością oglądam fotki z odwiedzanych przez Ciebie miejsc, i w większości z nich nie byłam :)
UsuńZ Wrocławia do Międzygórza, skąd wyruszaliśmy na szlak, nie tak daleko, ponad 100 km. To już przy granicy z Czechami.
Pozdrawiam serdecznie
suuuuper!
OdpowiedzUsuńżebyś, Księżniczko, nie mieszkała tak daleko... ;)
Usuńbaaaa, żebym... ::|
OdpowiedzUsuńDanuś co mogę napisać - zazdroszczę- nigdy nie byłam.
OdpowiedzUsuńPocieszam się, że ja niedługo też się gdzieś wybiorę. Co prawda nie będzie to Śnieżnik, ale ....
Buziaki
Zofijanko, tak to już jest, że zazdrościmy sobie wzajemnie odwiedzanych miejsc, aż w końcu, na pocieszenie, wyruszymy gdzieś razem :)
UsuńŚwietny pomysł- chciałabym, chciała....
Usuńświetny wypad, tylko pozazdrościć. :-)
OdpowiedzUsuńDolny Śląsk, Monika, jak w tej reklamie - "... do zobaczenia" :)
Usuń