środa, 30 kwietnia 2008

WCIĄŻ CZEKAM


pierwszą tę nieśmiałą

odprawiłam autostopem

druga zdawało się dojrzała

wsiadła do pociągu pośpiesznego

i odjechała beze mnie

na trzecią czekam z uporem


nie chcę połówki jabłka

dodawać do domowej szarlotki



luty 2005

2 komentarze:

  1. wiesz, ja go tak czytam i czytam i chyba ta płońta go kiepści. ładny jest bez niej. taki o myśli :)
    a gdy go nazwiesz połówki jabłek, jako tytuł, to go mocno rozszerzy nie tylko na osobistą myśl i czekanie pli, ale również na mechanizmy, które kierują tymi połówkowaniami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz wróciłam po zcasie i ta myśl nie zmieniła sie. chcoiałam Ci to samo napisać, włazę, czytam komentarz,a to, cholera mój, dokłądnie taki sam.
    czyli jednak jestem zdecydowana w swoim odczuciu, ze won kodę, i nazwać wiersz "połówki"
    :]

    znaczy zdecydowana ze swoim odczuciem, co nie znaczy, że to kategoryczny punkt widzenia. po prostu czuję się ugruntowana
    można czytać na równi "bliska gruntowi" ;))
    buziaki

    OdpowiedzUsuń