Płotek, a za nim... rodzina, przygotowująca się do zbliżających się świąt... gwiazdki o tym "mówią" i zmarźnieta jarzębina. Prostota powala nawet największy szyk.! :)
Kiedy natknęłam się w sieci na scrapbooking w jego wypasionej wersji, z profesjonalnym papierem i mnóstwem specjalnych dodatków miałam takie, przyznaję (choć nie ma się czym chwalić), aroganckie myśli, że co to za sztuka zlepić z gotowych elementów. No i przekonałam się, że kompozycja jest sztuką i wciąż się biedzę nad jedną kartką godzinami, a efekt nie zawsze tych godzin wart. Więc proszę mi tu nie samodeprecjonować się, bo dobrze wiem z doświadczenia, którego nie zawsze udanych efektów nie ukrywam, i wciąż widzę w sieci jak można piękne elementy źle pozestawiać.
To fakt, też widzę blogi z kartkami oblepionymi nadmiarem różności, przesłodzone, a ja takie niekoniecznie lubię. Prostota jest bezpieczniejsza, sama zresztą ją preferujesz, co wiem z Twojego bloga, i chociażby dlatego doceniam Twoje uznanie :)
my z dzieciakami, kiedy robiliśmy kartki świateczne, (ongi to się nie nazywało żadne skrapy, tylko zwykły kolaż ;D) robiliśmy z kwiaciarnianej bibuły te wydzierane płaszczyzny, choiny i tepesy; też fajnie wychodzi, bo są transparentne i daje to przyjemny efekt a tejże bibuły to z kwiaciarni mielismy a mieliśmy ;D
Ja ze szkoły pamiętam też wyklejanki z wykorzystaniem kolorowych skrawków materiałów tzw. szmatek. Z tego wniosek, że można wykorzystywać wszystko co da się ozdobnie przykleić :)
Płotek, a za nim... rodzina, przygotowująca się do zbliżających się świąt... gwiazdki o tym "mówią" i zmarźnieta jarzębina.
OdpowiedzUsuńProstota powala nawet największy szyk.! :)
Główny urok w wykrojnikach, dlatego reszta siłą rzeczy wymusiła prostotę. Cieszy mnie, że się podoba :)
UsuńSzyk, szyk, a cały urok w prostocie.
OdpowiedzUsuńWlazł kotek na płotek i mruga ładna ta karteczka, tylko która ?
Wszystkie ładne, ale jedna szczególnie cieplutka.
Prostota jest przede wszystkim bezpieczna, a jak jeszcze ktoś zobaczy w tym urok, nie pozostaje mi nic innego, jak się cieszyć :))
UsuńKartki absolutnie piękne, wymiatasz!
OdpowiedzUsuńA jarzębinowa moją faworytką jest.
Wymiatam, a jakże... podarowane mi kiedyś wykrojnikowe domki, płotki, kościółki, które czekały na swoją chwilę :)
UsuńKiedy natknęłam się w sieci na scrapbooking w jego wypasionej wersji, z profesjonalnym papierem i mnóstwem specjalnych dodatków miałam takie, przyznaję (choć nie ma się czym chwalić), aroganckie myśli, że co to za sztuka zlepić z gotowych elementów.
OdpowiedzUsuńNo i przekonałam się, że kompozycja jest sztuką i wciąż się biedzę nad jedną kartką godzinami, a efekt nie zawsze tych godzin wart.
Więc proszę mi tu nie samodeprecjonować się, bo dobrze wiem z doświadczenia, którego nie zawsze udanych efektów nie ukrywam, i wciąż widzę w sieci jak można piękne elementy źle pozestawiać.
To fakt, też widzę blogi z kartkami oblepionymi nadmiarem różności, przesłodzone, a ja takie niekoniecznie lubię. Prostota jest bezpieczniejsza, sama zresztą ją preferujesz, co wiem z Twojego bloga, i chociażby dlatego doceniam Twoje uznanie :)
UsuńTa na dole też z riabiną, przenajpiękna :)))
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńz braku wykrojnikowych gałązek maznęłam je sobie pędzelkiem :)
my z dzieciakami, kiedy robiliśmy kartki świateczne, (ongi to się nie nazywało żadne skrapy, tylko zwykły kolaż ;D) robiliśmy z kwiaciarnianej bibuły te wydzierane płaszczyzny, choiny i tepesy; też fajnie wychodzi, bo są transparentne i daje to przyjemny efekt
OdpowiedzUsuńa tejże bibuły to z kwiaciarni mielismy a mieliśmy ;D
Ja ze szkoły pamiętam też wyklejanki z wykorzystaniem kolorowych skrawków materiałów tzw. szmatek.
UsuńZ tego wniosek, że można wykorzystywać wszystko co da się ozdobnie przykleić :)