wtorek, 13 grudnia 2011
PIERNIKI
Moje niejadalne piernikowe ludki rozjechały się w różne strony z życzeniami świątecznymi, a na ich miejsce przybyły pierniki prawdziwe.
Ten piękny zestaw to dzieło warmińskiej mistrzyni wszelkich słodkich wypieków, który dotarł w nasze progi tylko dzięki temu, że Asia unika słodyczy dbając o swoje wcięcia i wycięcia.
Podziwiamy i dziękujemy!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kobieto, ja miałam kosz! Metal masakra, za to Mirosław zupełnie nie dba o wycięcia, natomiast znakomicie wcina, a pierniki to już szczególnie, kiedy tylko nieopatrznie ktoś na stolke postawił, już pod stołem czaił się tajemniczy cień rekina :D
OdpowiedzUsuńKosz, powiadasz...hmmm, no to pewnie teraz biegasz nad jezioro ze dwa razy dziennie :)
OdpowiedzUsuń.. chcesz, czy nie.. samochodzik sobie zabieram... :)
OdpowiedzUsuńzabieraj... jak jeszcze stał na parkingu ;)
OdpowiedzUsuńChyba u Ciebie te piernikowe stoją.. ja tu wyjrzałam i same nieciekawe... ;)
OdpowiedzUsuńu mnie to samo, piernikowe 'wyjechane' już dawno
OdpowiedzUsuń