


Gdy ci zima zmrozi kości,
gdy na dworze ziąb i plucha,
MALINÓWKA ci przywróci
ciepło i pogodę ducha.
MIĘTOWA NAMIĘTNOŚĆ
na kłopoty żołądkowe,
bóle brzucha, niestrawności,
świeży oddech, myśli nowe,
koktajle dla gości.
By biesiada się udała
przy świątecznym stole,
KORZENNEJ naleweczki
swoim gościom polej.
W szkle ŁZY CHRABĄSZCZA
niczym krople złota,
dla ciała i dla duszy,
gdy za oknem słota.
Widzę - inauguracja gąsiorka :D
OdpowiedzUsuńfilia goni za kombinatem, jak może ;)
OdpowiedzUsuńCiekaw jestem jak przyrządza się takie zimowe nalewki
OdpowiedzUsuńŻeby raczyć się ich smakiem zimową porą, przygodę z przyrządzaniem należy rozpocząć już latem, kiedy pora kwitnienia, albo jesienią, gdy dojrzewają owoce.
OdpowiedzUsuńPrzepisów jest wiele - w książkach,
w necie, w notatnikach znajomych - i zapewniam, że nie ma w tym nic skomplikowanego.
,,, w taki układzie "zabieram" wszystkie buteleczki..;)
OdpowiedzUsuńNato, akurat te buteleczki już u nowego właściciela, ale... może los da, że będzie okazja do degustacji :)))
OdpowiedzUsuń... no to zabieram wiersz..:D... który bardzo zachęca do smakowania
OdpowiedzUsuńNato, to bardziej forma opisu co zawiera butelka, takie wierszowane etykietki, aniżeli wiersz jako taki. :)
OdpowiedzUsuńhmm.. dla łez chrabąszcza, warto go mieć w kieszeni, powiedzmy... jako antidotum.. ;)
OdpowiedzUsuńmasz czuja, Nato, bo łzy chrabąszcza to moja najlepsza nalewka, jaką udało mi się wyprodukować :)
OdpowiedzUsuńOjojoj,zaprosilabym Cie do mnie chetnie,szcegolnie z takaa naleweczka..mlask.:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na degustację, połączymy to z nauką dziergania :)
OdpowiedzUsuń