jeszcze nie tak dawno czarowało
brzmieniem strumieni
by spłynąć niczym kłoda
rzucona z impetem w wodospad
raz uwolnione nie wróci
jak synogarlica
nie usiądzie na brzegu okna
złamane jak drzazga wbite w skórę
boli nawet podczas snu
zgrzyta w zębach ziarnkiem piasku
czy jeszcze zalśni szczerością
spoza słomy nie zagłuszy dźwięków
jakie można z niego wydobyć
23.10.2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bez cudzysłowienia w tytule ja bym dała, bo to jest też dla mnie wiersz nie tylko o 'dawaniu słowa', co sugerowałby ów cudzysłów, ale i o takiej konstrukcji i dekonstrukcji mowy, o możności i niemożności porozumienia. także o takiej niewrażliwości na słowo i na tych, którzy je do nas wypowiadają - to jest tu - spłynąć jak kłoda.
OdpowiedzUsuńsą słowa ciężkie i słowa lekko rzucane na wiettr, w zasadzie nigdy nie wiaomo, jakiej masy nabędize słowo
to jest też dla mnie wiersz o pisaniu.
ciężko jest ze słowami, bo za nimi stoi cąły swiat, który ma się w słowie zrealizować,
nie podoba mi sie cholera to miejsce słomowane, a to dlatego, ze kurcze ja lubię ten słomkowy poblask źdzbła i choć to miejsce ukute jest na powiedzeniu, to jednak w obrazie jakoś tak mi szoruje.
czułkiem :)
a, kurcze, to mi tylko przy edycji wyskakiwał ten cudzyjsłów. a, nie ma go. git!
OdpowiedzUsuńi ma szorować, bo choć ona piękna i błyszcząca, potrafi boląco dotknąć skóry
OdpowiedzUsuńps.
ja też lubię słomianość wszelaką i może kiedyś uda mi się pokazać ją z tej ładniejszej strony
cmoki :)
wiersz do bani-bełkot.Idziesz w złą strone poezi.Wiksość tego nie rozumie.To łapiecie tylko chyba TY iWUSZKA.
OdpowiedzUsuńnie miało być anonimowy.błąd
OdpowiedzUsuńZależy, Myszaczku, o jakiej większości prawisz. Wiem, że to nie Twoje klimaty. Nasze gusta rozeszły się w dwie różne strony już dawno temu, ale wiedz, że Asnyka lubię nadal, chociażby z sentymentu.
OdpowiedzUsuńbuziaczki :)
nie, no trochę więcej osób je rozumie :)
OdpowiedzUsuńmasz racje nie wszystcy muszą lubić to co ja, a jak to przeczytać kilka razy to ma swoją wymowe. Buziaki.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie już samo to, że przeczytałeś kilka razy, a to, że dostrzegłeś wymowę wiersza odczytuję, jako Twój postęp w czytaniu białej poezji (tej bez rymów).
OdpowiedzUsuńRozumiem, że odwołujesz 'bełkot'? ;)
słuchaj Biń, a gdybyż dać jeszcze tę synogarliocę do oddzielnego wersu? co Ty na to?
OdpowiedzUsuńraz uwolnione nie wróci
jak synogarlica
nie usiądzie na brzegu okna
i w tedydy to oczekiwanie wypieprzyć? oczywiście to zwykłe gdybania, ale daję Ci jeszcze pod roz wagę :))
waże, waże i coraz lżejszy :]
OdpowiedzUsuńtak, ale to nie jest źle :)
OdpowiedzUsuńchyba już skończony. znaczy ja tak czuję, ze dalej to już trzeba by było ewentualnie zmieniać cały wiersz na nowo
OdpowiedzUsuńsądzę że już jest taki właśnie jaki chciał :))
Słowo, słowa... wypowiadane w różnych okolicznościach, ale nie "zachwaszczone" złymi intencjami, mogą być dobrym monologiem myśli, który przy odrobinie chęci, przerodzić się może w subtelny dialog z kimś innym, nawet jeśli mamy sobie coś do zarzucenia i do wyjaśnienia... ;)
OdpowiedzUsuńDobrze prawisz, Natko, słowa, słowa, wszechobecne słowa, towarzyszące nam przez całe życie.
OdpowiedzUsuńTak czytając, co napisałaś, przypomniało mi się coś, co kiedyś przeczytałam, i co bardzo mi sie spodobało:
" „Uważaj na myśli z nich rodzą się słowa, uważaj na słowa z nich rodzą się czyny, uważaj na czyny z nich rodzą się nawyki, uważaj na nawyki z nich rodzi się twój charakter, uważaj na charakter z niego rodzi się twoje wieczne przeznaczenie”