Załapałam się na prawie już ostatnie kwiatki mniszka. Kiedy kwitły obficie, nie znalazłam okazji, żeby wybrać się za miasto, na sielskie łąki oddalone od dróg. Miałam robić wino wg przepisu Marii z Pogórza Przemyskiego, ale że kwiatków trochę mało, będzie mój pilotażowy miód wg przepisu Natalis z bloga Zdrowi na co dzień. Blog Natalis to skarbnica przepisów, myślę, że z nie jednego jeszcze skorzystam. Warto tam zajrzeć :)
Mój pierwszy mniszkowy wypust. Miodzio!!!
tez go robię, chociaż właśnie z jego powodu, a raczej przez pyłek mniszkowy się uczuliłam że ho ho parę lat temu : D
OdpowiedzUsuńz tym, ze ja nie odparowuję do konsystencji miodu, tylko pasteryzuję lejący, jako syrop
OdpowiedzUsuńHa! Ty mi lepiej powiedz, Wuszko, czego Ty nie robisz ;)
OdpowiedzUsuńJa, póki co, objawów uczulenia nie zauważyłam. a więc mogę uznać, że mnie to nie dotyczy.
Efekt mi się spodobał, szkoda tylko, że tak późno się za to zabrałam, byłoby więcej tej dobroci.
Czy syrop, czy miód, chyba nieistotne, oba wylądują w herbacie, albo napoju. A smak... mmmmmm ... przedni :D
Nie wyobrazam sobie tego smaku, nigdy nie probowalam, a ciagle czytam w blogach o nim...ciekawe...,oze jak dojade w koncu do Polski to w jakims sklepie go dostane....pozdraiwam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo fakt, trudno sobie wyobrazić, co też można wyprodukować z takich na pozór gorzkawych kwiatków. Sama miałam obawy, czy będzie to smak do zaakceptowania. Zapewniam, że smakuje jak miód, taka fajna jego odmiana, a trzeba przyznać, że jest ich trochę. Cytryna robi swoje - w obawie przed goryczą skórki, cytryny obrałam.
UsuńCzy jest dostępny w sklepach, nie wiem, może w tych ze zdrową żywnością. Myślę jednak, że bardziej należy liczyć na prezent z domowych zapasów. Zostawię Ci jeden słoiczek :)
pozdrawiam serdecznie
Oj dziekuje! ale masz tej delicji bardzo malo, wiec smakuj go sobie z herbatka a ja poszukam w sklepach ze zdrowa zywnoscia. Nie mniej jestem wzruszona! Buziak!!!
UsuńSpokojnie! Właśnie wróciłam z Karkonoszy i tam jest jeszcze bardzo dużo kwiecia. Jest chłodniej niż w okolicach Wrocławia i to co u nas już przekwitło, albo właśnie przekwita, tam jest w okresie kwitnienia. Wracam tam za kilka dni i mam nadzieję, że jeszcze skorzystam z tego żółtego dobrodziejstwa natury. Oby tylko dopisała pogoda.
UsuńPozdrawiam :)
spotkalam sie z tym już kilka razy ale nigdy sama nie probowałam
OdpowiedzUsuńszafran- suszone płatki też pomysl namniszka
Ze mną było podobnie, ale ostatnio ciągnie mnie do tych wypróbowanych już przez innych cudów natury. Już od dwóch sezonów robię też syrop lipowy na zimowe herbaciane rozgrzewki. Jest świetny! Jeszcze trochę, a zakwitną lipy i będzie 'powtórka z rozrywki'.
UsuńA co masz na myśli pisząc o szafranie? Masz jakiś przepis?
Danuś rewelacja, ale ja bym zastąpiła cukier miodem, bo mi cukru nie wolno.
OdpowiedzUsuńjak myślisz- może tak być ?
Nie wiem, Zofijanko, czy może być. Z tego co wiem, miód nie lubi gotowania, bo traci swoje zbawienne wartości. Podobno najlepszy jest do bezpośredniego spożycia, albo rozpuszczony w letniej wodzie.
UsuńW Twoim przypadku pewnie lepsze byłoby winko z mniszka wg przepisu Marii.
Alkoholu unikam ze względu na leczenie dietą, a miód traci wartości, ale myślę, że lepszy jest niż cukier.
UsuńWinko w przyszłym roku zrobię, mam dużo surowca, tam, gdzie bywałyśmy, gorzej z czasem. W tym roku nie mogłam się schylać.
Przepis mam już z 15 lat, ale ciągle ograniczony majowy czas.
Ściskam moooocno.
Danusia, czy to cały zapas miodu.? Lubię miód, każdy.. chyba.. szczególnie zimą, nawięcej mi go schodzi w domu.
OdpowiedzUsuńTwój wygląda b.smacznie.!
Pierwszy wypust, jak już wspomniałam, ale będą następne. Fajna zabawa, Nato. Gdybym mieszkała z dala od spalin, a najlepiej jeszcze, gdybym była panią swojego czasu, stałabym się na mur zielichą jakąś, bo wyjątkowo mnie to rajcuje. Nalewki, winka, syropy, miodki, konfitury, dżemy, susze różniste na herbatki - można robić wiele różności na wszelakie sposoby.
UsuńA jaka radość, jak coś wyjdzie, jak się uda... mmmmm