Zima z wiosną w zmowie. Zamiast wysypu wiosennych kwiatków francuskie Prapoutel - miejsce naszego zakwaterowania - powitało nas świeżym śniegiem. Wyratrakowane wieczorem trasy zjazdowe schowały się pod półmetrową warstwą nowego puchu, temperatura spadła, słońce schowało się za chmurami. Jazda w głębokim śniegu do łatwych nie należy, ale trzeba było sobie radzić. W końcu przyjechaliśmy na narty. Jakoś poszło - pierwsze koty za płoty! W kolejnym dniu śnieg nam przyklepali, ale żeby nie było za nudno, w górnych partiach gór wiało niesamowicie. Była też śnieżna zadymka, potem jeszcze mgła, jak mleko, a w końcu na osłodę poprawa pogody i dużo słońca. Takiego urozmaicenia pogodowego, do tego w tak krótkim czasie - byliśmy tydzień - dawno nie doświadczałam.
Godne polecenia są przepiękne trasy zjazdowe o zróżnicowanym stopniu trudności. Stacja narciarska Les 7 Laux składa się z trzech miejscowości: Le Pleynet, Pipay i Prapoutel. Naprawdę jest z czego wybierać. Dotarliśmy wszędzie :)
WOW !!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńNo to miałaś udane zimowe wakacje. Wyjeździłaś się za wszystkie czasy.
OdpowiedzUsuńFaktycznie śnieg nie ubity jako atrakcja się Wam trafił, a pogoda kapryśna,jak i u nas.
W górach jeszcze zima, a w okręgu paryskim już wiosna. Pewnie figury w Ogrodach Wersalu rozpakowali...
Napoleona widziałaś ?
Zgadza się, Zofijanno, wyjazd udany i niezwykle aktywny. Zima w górach jeszcze pogości, ale wracając do domu widzieliśmy i czuliśmy też wiosnę. Strojna pani już idzie w naszą stronę.
UsuńNapoleona niestety nie było. On przecież nie lubi śniegu ;)
widze, ze pogda byla urozmaicona, wszystkiego po trochu. narty nie mogly czekac, az udepcza snieg, ale doczytalam, ze pracowali noca ku uciesze turystow. widokow zazdorszcze, choc przyznam, ze gory wole latem. wiem, wiem, zima maja tez swoj urok. po metra swiezego puchu, to prawie pierzyna/ usmiech/
OdpowiedzUsuń... pol metra, mialo byc, sorry.
OdpowiedzUsuń