
Stres przed podróżą udzielił się już chyba wszystkim. No, może tylko Asia podchodzi do tego spokojniej, bo była nie tak dawno na Krymie i zna niedoskonałości podróżowania po Rosji.
Do łez rozbawiła mnie Ela ze swoimi zabezpieczeniami na wszelkie robactwo, z którym potencjalnie możemy się zetknąć.
Mówi mi jakie to teraz wynalazki można kupić, ja chichram do słuchawki, a ona:
- No co? Sama mówiłaś, że komary tam jak wróble.
- Aaaaaaaaaaahahahahahaha!!!! Oczyma wyobraźni widzę ją na Centralnym z siatką pszczelarza narzuconą na głowę.
A wszystko przez zapisek w książce Richarda Wiricka „100 pocztówek z Syberii”:
„Latem owady na Syberii są nie do zniesienia. Komary wielkie jak kolibry, szerszenie rozmiarów wróbli przelatują od gniazda do gniazda. Rodzą się i umierają jak bestie Yeatsa"
No to jedziemy zrobić bestiom zdjęcia :)
w dużego komara łatwiej trafić :D
OdpowiedzUsuńDziś Mario mnie poinstruował
Mario:weź coś solidnego na komary
ja:młotek
Mario: i będzie tylko taki tumult i rozmyty młotek w powietrzu
a może maczugi?
OdpowiedzUsuńmoże wyjść z tego widowiskowy taniec ;))
No tam wszysko jest duuuże.
OdpowiedzUsuńJak byli u nas znajomi z Kijowa ( wiem, nie te strony), to opowiadali o dużych kretach z ogromnymi uszami....:)
pozdrawiam i czekam na fotki tych "wróblowatych komarów"
Wyprawa na Syberię..?.. ułaaa... gratuluję wyboru i trzymam kciuki za pomyślą realizację planów.. :)
OdpowiedzUsuńKomary jak kolibry.. hmm... "dziewczę" ma racje, w takie okazy łatwo będzie trafić.. ;)