środa, 21 maja 2008

PRZY DRODZE

wielkie słońc rozlewiska oślepiają blaskiem
zapach nozdrza łaskocze nektar wabi pszczoły
po sąsiedzku pól wstęgi rumienią się makiem
wiosna sypie stokrotką na przydrożne rowy

tylko kłosy schowane w zielonych kapotach
oczekują na sygnał by główki wychylić
w końcu do żniw daleko po co się kłopotać
jeszcze słońce dopiecze pyzatej pszenicy


17.05.2008

3 komentarze:

  1. główki zamiast łepki. :)

    widzę, ze Pani szaleje wierszowo. a widzi Pani jak inspirująco działa ten piekielnie zimny maj!?

    :))

    OdpowiedzUsuń
  2. a bo główka dodatkowo (jako główka koniczyny) choć użyta dla zboża, dopchnie go w zielarski klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak biolog mówi, to wie, i tutaj nie będę dyskutowała, tylko zaraz zmieniam.
    Dziękuję za korektę.
    :)))

    Może to nie szaleństwo, bo do tego potrzebny potencjał, ale kontakt z przyrodą potrafi pobudzić szare komórki i trochę je pokolorowić :)))

    OdpowiedzUsuń