środa, 24 lipca 2013

LIPÓWECZKA WARMIŃSKA


Kwiat lipowy pochodzi z urlopowych wojaży. Zebrany na Warmii, zalany w słoju wódką ( i słój i wódka zakupione w wiejskim sklepie), przejechał w zakamarku samochodowego bagażnika, regularnie wstrząsany na setkach kilometrów polskich i litewskich dróg.
Według przepisu kwiatki zalane alkoholem miały stać 2 tygodnie. Moje stały nieco dłużej, ale myślę, że wyjdzie to nalewce na dobre. Już teraz pachnie wybornie lipą, kolor też ma bardzo ładny.
Dzisiaj zlana do butelek powędruje w ciemne miejsce, gdzie będzie dojrzewała i klarowała się. Na degustację trzeba będzie poczekać do zimy.

Nalewkę poleca się przy przeziębieniu, bezsenności i atakach chandry.




Przepis zaczerpnięty z książki o nalewkach:

5 garści kwiatów lipy (można więcej)
1 litr spirytusu
0,5 litra wody
(zamiast mieszanki użyłam wódkę)

zalać kwiatki na ok 2 tygodnie i odstawić w ciemne miejsce, 
wstrząsać co jakiś czas

po 2 tygodniach przefiltrowaną nalewkę połączyć z syropem  przygotowanym z 1 kg cukru i 0,5 litra wody i gorącą mieszankę przelać do butelek

odstawić w ciemne miejsce na kilka miesięcy