piątek, 25 kwietnia 2008

JESIENNA GÓRA



rozwrzosowiły się zbocza w szare skały wtulone
kładąc dwubarwne poduchy między purpurę jagód
zmęczone letnim upałem znów pozwolą wiatrowi
rozczesać złote warkocze bawić się kosmykami

strażniczkom kosodrzewinnym na zielonych mundurach
pojesiennili pagony skroń szyszkowymi gwiazdy
dumne bo po tym awansie gałąź im się przedłuży
gdy porą zaczną zimową strzec dolinę od lawin

co rusz ptak jakiś wyleci spoza zasłon perkalu
odsłoni skrzydłem widoki sunąc w kierunku szczytów
czasem pazurem zaczepi białą nitkę woalu
z gniazda pozdrowi wśród skały byś zaiskrzył z zachwytu



8 października 2006


ANIOŁY PERŁOWE





BRZOZA




przytul jak zawsze przyjaciółko biała

chcę ci wyszeptać co w skrytości boli

umość mi gniazdo na swoich kolanach

pozwól posiedzieć pozwól się wyżalić


zanuć cichutko liściane melodie

silne ramiona niechaj mnie kołyszą

dłonią przyjazną pogłaskaj po głowie

bym ukojenie znalazła w zaciszu


27.02.2007

* * *


gniot z wyraźną pracą frazeologiczną, jak określiłby to znajomy Poeta, poza tym brzoza wywołała u Niego skojarzenia martyrologiczne (hmm!) - z myślą o Nim wierszyk ten zamieściłam :)))

aha, brzoza ta rośnie u szczytu Ślęży i jest to miejsce mojego odpoczynku po wejściu na górę; zawsze chociaż przez chwilę się do niej przytulam

INKANTACJA


podniesione oczy i ręce donośny śpiew

nad okadzonym stołem


czy zdoła przebić kopułę dzwonnicy

czy może razem z trzydziestoma trzema

czarnymi perłami stoczy się po błyszczącej

posadzce prosto pod nogi rozdziawionych

aniołów



10 stycznia 2007

KOPNIAK

pozwoliłeś na to Panie

by wypchnęli mnie z szeregu

dali kopniaka na drogę

i grosza na pocieszenie


ufam, że ich rękami

ulepisz moje trofeum


Październik 2005

KWIATOWY ZAWRÓT GŁOWY


Wielkie zamieszanie dziś w podmiejskim parku,

wkrótce się rozpocznie kwiatowy festiwal.

Organizatorka, jak każdego roku,

zielonym dywanem już ziemię przykrywa.


Włącza jupitery, sprawdza nagłośnienie,

podwieszonym chmurom dodaje błękitu,

ustala kolejność prezentacji wdzięków,

by każdy z osobna swą barwą zachwycił.


Na prowadzącego wybrała pierwiosnka,

bo konferansjerka to jego profesja.

W tym roku przebiśnieg pracy tej nie dostał,

razem ze śnieżyczką gości gdzieś na kresach.


Dumny z siebie narcyz przegląda się w lustrze,

tulipan namiętnie przytula żonkila,

w kącie tamaryszek zabawia forsycję,

krokus za krokusem biegnie gdzieś co chwila.


Wyniosła magnolia stoi z boku sama,

migdałowiec smutno spogląda w jej stronę,

ale nieprzystępna nie chce z nim rozmawiać,

przecież z takim wzrostem nie pasuje do niej.


Najbardziej wesoła jest grupa szafirków,

razem z hiacyntami tworzą kolor tęczy.

Tyle tu radości, figli i wybryków,

od mocy zapachów, aż się w głowie kręci.


Warto się oderwać od zgiełku i spalin,

zostawić zadania i do parku ruszyć,

podarować oczom feerię kolorów,

poczuć zapach wiosny, oczarować duszę.


kwiecień 2006

ANIELSKIE PRZEDSZKOLE - CHŁOPCY



ANIELSKIE PRZEDSZKOLE - DZIEWCZYNKI



SARBINOWO 2008












W JĘZYKACH OGNIA

po coś leciał nad ogniskiem durny ptaku

czegoś szukał nad barwnymi językami

pewnieś myślał że to ciepły słońca zachód

i o mało krwawy ogień cię nie strawił


uwierzyłeś jak kamczadał w boskość ognia

teraz w wodzie moczysz skrzydła osmalone

chowasz pióra obolałe w trzcin listowia

już nie patrzysz tak przyjaźnie w światła stronę


no i dobrze boś nie feniks ani raróg

nie dla ciebie są zabawy z płomieniami

a dopiero poparzony zrozumiałeś

że nie wszystkie ciepłe miejsca są wyrajem


15.12.2006

GWAREK

połyskują w świetle smołoczarne pióra

dziób pomarańczowym kolorem się mieni

w ptaszęcej gromadzie zjawiskowe cudo

głosem swym zadziwia wprowadza w zdumienie


gdy zamykam oczy słyszę wycie wiatru

deszczową melodię słowika kląskanie

i najprzeróżniejsze odgłosy ze świata

aż wierzyć się nie chce że to ptaka granie


powiesz ot ptaszysko podobne do szpaka

taki tropikalny zwykły opierzeniec

i tutaj się mylisz bo nie sztuka krakać

geniuszem jest udać kogoś kim się nie jest


10.11.2006

NIE DLA CIEBIE


nie dla ciebie szary wróblu zielone ogrody

gdzie gęstwina barwnych kwiatów szeleszczące liście

po co dzióbek pchasz krzykliwy do spokojnej toni

marszcząc gładką jej powierzchnię burząc senną ciszę


staw pozostaw białoskrzydłym niech dostojnie płyną

leć do miejskich gwarnych ulic pij wodę z kałuży

tutaj prędzej znajdziesz przyjaźń ciepły okruch zimą

jesteś ptaszku zbyt malutki by żyć pośród dużych


25.10.2006

WRÓBEL


kiedy miłość szary wróblu przebarwi ci serce

byś mógł nucić skowronkowo od bladego świtu

kiedy skrzydła roztęczeją błysną oczy szczęściem

piosnka smętna barwniej zabrzmi w kołysaniach drutów


niby ćwierkasz dokazując wśród ptaków gromady

piórka stroszysz barwisz pazur uwagę odwracasz

smutki chmurne wciąż upychasz pod dachów powały

ale dusza cicho kwiląc twą tęsknotę zdradza


12.10.2006


DO PIĘKNYCH I BOGATYCH

nikt z nas nie składał zamówienia

na swój wygląd

nikogo nie pytano czy chce się urodzić

wśród biednych czy bogatych

nikomu nie dawano do wyboru

mądrości lub głupoty

nie proponowano sprawności

fizycznej albo kalectwa

już od pierwszych dni


nie wpadaj w pychę

jak ci się udało

wszystko możesz stracić

w jednej chwili




grudzień 2005

ANIOŁY RASTA